wtorek, 2 grudnia 2014

odwyk słodycznowy


      
    Eksperyment tego czy słodycze idą w cyce już nie jedna z nas za pewne robiła :) 
Czas na eksperyment silnej woli chodź w moim przypadku ciężko mi to tak nazywać gdyż czuje, że jestem uzależniona od słodyczy. Oznacza to, że będzie bardzo ciężko. 
Czas badania- 02.12.2014 do 23.12.2014
    Wczoraj już oznajmiłam E, że nie będzie przez te dni ze mną łatwo, że za pewne będzie sto razy gorzej niż podczas okresu. Znając siebie wiem, że brak słodyczy będzie wywoływał u mnie napady złości, nerwowość i złośliwość. Będę się też czułą jak na głodzie po mimo tego, że będę najedzona. Pewnie dużo osób zaraz tu rzuci podpowiedź żeby uzupełnić w inny sposób ilość węglowodanów :) owszem tego sposobu też już próbowałam i niestety u mnie się nie sprawdza może jestem wyjątkiem. Zwykle jest tak, że staram się zajeść głód słodyczowy i nawet jak już czuję się przejedzona wszystkim innym to coś słodkiego i tak bym zmieściła i to z miłą chęcią.
    Do tej pory było tak, że utrzymywałam dietę ale miałam jeden dzień w tygodniu była to sobota kiedy pozwalałam sobie na podjadanie i mój organizm wyczekiwał z niecierpliwością soboty :). Wcale nie oznaczało to, że tego dnia od rana do nocy jadała tylko słodycze bądź siadłam i nadrabiałam za cały tydzień. Trudno było by wtedy mówić o diecie i jakimkolwiek odchudzaniu.
    Jednakże po mimo diety i ćwiczeń na siłowni 2-3 razy w tygodniu i do tego 1 godzinnego szybkiego spaceru dziennie moja waga nie wiedzieć czemu wzrasta albo zwyczajnie stoi w miejscu. Kiedyś było tak, że ważyłam 45 max 50 kg trenowałam sporty walki i jadłam co mi wpadło do łapki i nigdy problemów z wagą nie miałam po mimo ,ze moja przemiana materii nie była wyjątkowa. Dziś byłam zmuszona zostawić ten sport ze względu na brak systematyczności. Moja przemiana materii wzrosła o 50% ale waga i tak zaczęła rosnąć. Zaczęłam też sobie wmawiać, że ta moja wcześniejsza waga była zasługą sportu, który uprawiałam ale ciężko teraz przeanalizować gdzie leży prawda.
    Zdecydowałam właśnie z tego względu zrobić test i przekonać się czy jeśli przez miesiąc odstawie słodycze całkowicie to moja waga spadnie chodź o jeden kg.Wiem powinnam wrócić bardziej na mate i sprawdzić czy wtedy wrócę do poprzedniej wagi ale w chwili obecnej jest to nie możliwe ale obiecałam sobie, że po skończeniu szkoły wracam z wielkim hukiem :)
Ale wracając do tematu SŁODYCZE- Nie wiem czy będzie to łatwe bo dań ze słodyczy nigdy nie musimy przygotowywać. U mnie często jest tak, że będą w sklepie podczas zakupów żywieniowych zachodzę między innymi do działu ze słodyczami i zaopatruję swoją szufladę słodyczową. Jeśli z nich teraz zrezygnuję mogę zastąpić je np szejkami owocowymi (zaznaczając,że nienawidzę jogurtów), ale je z kolei trzeba przygotowywać,a ja pracuję od rana do nocy więc pewnie kosztem np pomalowania paznokci czy obejrzenia serialu będę siedzieć w kuchni,a to na prawdę boli :) 



    Napiszcie jak to jest u was próbowałyście,a może zwyczajnie jak moja mama nie lubicie słodyczy? :) Ze słodyczy najlepsze śledzie tak nie raz słyszałam :),a ja jak nigdy za gorzką czekoladą nie przepadałam tak dziś zaczynając drugi dzień odwyku chyba zaczynam ją lubić bo mam na nią ochotę :)
    A może, któraś w was też nie czeka do stycznia z nowym postanowieniem tylko jak ja od teraz postanawia zmieniać swoje życie? Nie mówiąc sobie wiecznie od jutra. Na nowy rok będzie za pewne wiele zmian i postanowień więc warto zacząć już dziś co by później nie narzekać, że to przewyższa nasze możliwości. 
    Rozmawiałam wczoraj na ten temat z siostrą przekazałam co czuję już pierwszego dnia kiedy złożyłam sama sobie takie śluby czystości słodyczowej. Mój mózg i ogólnie cały organizm nie był zadowolony. 
Słodycze- senność, - dobry film-serial- samotność- zły humor-wyjście ze znajomymi do kawiarni- tak ja je odbieram- na chwilę jest super tzn podczas jedzenia ale kiedy poziom glukozy spada drastycznie po nagłym wzroście czujemy się senni i spada poziom chęci.
Nie zanudzam was już dłużej, za pewne jeszcze powrócę z tym tematem i opowiem jak sobie radzę podczas mojego odwyku :)

Pozdrawiam cieplutki Mała Mi

2 komentarze:

  1. Ja za słodyczami nie przepadam [właśnie czasami zjem gorzką czekoladę za którą nie przepadasz xD], za to moja mama mogłaby jeść i jeść :P
    Kiedyś na wizażu podłączyłam się pod wątek 100dni bez słodyczy, 100dni bez napojów gazowanych, 100 dni bez słonych przekąsek i właśnie u mnie najłatwiej poszło ze słodyczami. Waga jednak nie ruszyła się w żadną stronę, ale robiłam to bardziej z ciekawości czy wytrzymam, niż potrzeby schudnięcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę :) dopiero drugi dzień dobiega końca,a mnie skręca :(

      Usuń